Żeby mi się chciało...

Żeby mi się chciało, jak mi się nie chce

poniedziałek, 8 września 2014

Pierwszy scrap, który można pokazać

Okazja nie bylejaka - pierwszy udany połów. Sytuacja z kwietnia, scrap z sierpnia ;) To się nazywa spontan. I czy to się łapie na konwencję? E tam z konwencją. Nazwijmy to kolażem przestrzennym! Jest miejscowy kamień, szyszki tui i muszla z akwenu. Dobrze, że ogona złapanego okonia nie ususzyłam ;) Dodam, że ryba zjedzona!

Autor: Unknown o 09:10 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Archiwum bloga

  • ►  2015 (5)
    • ►  września (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ▼  2014 (9)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ▼  września (1)
      • Pierwszy scrap, który można pokazać Okazja nie by...
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)

zaglądam:

  • Kwiat Dolnośląski
    Konkursy na 24 DWC - post przypominający
  • .:Art - Piaskownica:.
    TEMAT "skrawki, resztki" (nie papierowe)
  • Patchwork Wrocław
    Wiosna, wiosna
  • o rety! czyli zszyć, rozpruć i tak dalej... czyli blog o szyciu i przeróbkach
    Maszyna na początek szyciowej przygody?
  • dom za końcem świata
    Woolfriends - zapraszam na candy na mojej nowej stronie!
Motyw Znak wodny. Obsługiwane przez usługę Blogger.