niedziela, 21 grudnia 2014

niedziela, 30 listopada 2014

Matka Dwie Lewe Ręce

Ha, ha. wyszedł mi warkocz dobierany. Córka wygląda jak człowiek, nie jak miotła ;) Instruktarz  na YouTube jak zwykle nie zawiódł.

niedziela, 16 listopada 2014

;)

Miałam wziąć udział w wyzwaniu i temat "Rydz" miał być mój. Ale bycie gdzieś, o ustalonym czasie w ustalonym miejscu, nie zawsze jest osiągalne:
http://www.kwiatdolnoslaski.pl/p/jesienne-warsztaty-wazne-informacje.html

Tak mi się wpisała moja odstresowująca robótka:
Ja wiem, że niektórzy oczekują po mnie twórczości czarnej i ponurej, okultystycznych symboli, wizji ciemnych sfer ludzkiej duszy... ale w środku jestem jak baranek ;) Jak wychowam potomka w duchu oświecenia i w otoczeniu barw poranka, obiecuję dać upust drzemiącym we mnie ciemnym stronom mocy ;)
Zrobię na szydle beznadzieję jestestwa :P

Pies był lekko zdziwiony...

poniedziałek, 27 października 2014

Jesieni cd.

Jeżeli oczekujecie wierszy o pięknie natury, wywodów o wyższości poranka nad dniem lub opisów techniki... wypchajcie się :P








czwartek, 23 października 2014

Ziemniaczane... pieczątkowanie. W piżamie :)

Kreacja fabryczna. Produkcja masowa. Ziemniak przyjmie wszystko ;) Niezwykle łatwo w nim rzeźbić. Błędy nie kosztują wiele. Wystarczy wziąć nową bulwę. Trzeba wycierać stempel ziemniaczany o chusteczkę, bo sok się wydziela i farba się rozcieńcza. Nakładałyśmy farbę grubym pędzlem. A! i nie ma tuszu! zmywalne w 100%.




środa, 15 października 2014

Jesień nas rozpieszcza...

Nie pamiętam takiej pięknej słonecznej jesieni. Nie pamiętam takich dorodnych owoców głogu. A może patrzyłam, a nie widziałam? Nie było mi to potrzebne?

poniedziałek, 8 września 2014

Pierwszy scrap, który można pokazać

Okazja nie bylejaka - pierwszy udany połów. Sytuacja z kwietnia, scrap z sierpnia ;) To się nazywa spontan. I czy to się łapie na konwencję? E tam z konwencją. Nazwijmy to kolażem przestrzennym! Jest miejscowy kamień, szyszki tui i muszla z akwenu. Dobrze, że ogona złapanego okonia nie ususzyłam ;) Dodam, że ryba zjedzona!

sobota, 9 sierpnia 2014

Mamo, kiedy wreszcie zrobisz mi sowę na drutach....

No to zrobiłam. Na szydle. Sowa żyje swoim życiem. W najlepsze, mimo dysonansu koncepcyjnego, bawi się z kucami MLP.

Ufff


sobota, 12 lipca 2014

A dlaczego tak?
Dlaczego nie zrobić z siebie idealnej matki, żony, pracownicy roku. Gospodarstwo domowe w krystalicznej czystości, szarlotka pachnąca na stole, obiad z dwóch dań, dziecko uśmiechnięte, pies wybiegany, mąż zadowolony, 3 projekty w pracy, uszyte dwie spódnice, wydziergany sweterek i zasadzone 4 drzewa....
Bo się tak nie da... i te wycinki z życia rzucane w postaci zupy "krem a'la ideał" są nieprawdopodobne i szkodliwe dla reszty społeczeństwa. Potem człek ma się za miernotę, że tak nie może.
Chciałabym dużo.... ale zazwyczaj wychodzi niewiele.
Okazało się, ze nie jestem leniem. Odwlekam wiele na później - to po prostu prokrastynacja.
Jej powody są różne -zazwyczaj, lęk przed porażką. Nie zaczynam - bo i tak nie wyjdzie idealnie.
Polecam zaznajomienie się z problemem. Wyrzuty sumienia z powodu "nic dzisiaj nie zrobiłam", gdy zrobiłam bardzo dużo, mogą na dłuższą chwilę czmychnąć.
MJ